W niedzielę 12 czerwca na torze na kieleckim Stadionie odbyła się 10 jubileuszowa edycja wyścigu wraków. Zmagania zdezelowanych pojazdów bacznie oglądały setki kibiców.
Organizatorzy podnieśli dodatkowo poprzeczkę zawodnikom poprzez wylanie na torze setek litów wody. W niektórych miejscach trasa przypominała przeprawę a przejazdy kierowców wznosiły w górę masy błota. Nie wszystkie samochody dawały radę pokonać takie przeszkody. Auta grzęzły w błocie i wielokrotnie potrzebowały pomocy aby się z niego wydostać.
W trakcie wyścigu doszło do groźnie wyglądającego wypadku. Kierowca czerwonej hondy civic uderzył w bandę oddzielającą tor od kibiców po czym dachował. Z pomocą gapiów i organizatorów auto wróciło na koła i o dziwo pojechało dalej. - To jest wliczone w ryzyko zabawy. To jest najtańszy sport motoryzacyjny. Zapraszam wszystkich. Za parę złotych można się tak zabawić, że nie trzeba nic więcej. Upust testosteronu i wszystkich złych emocji za jednym razem. To mój któryś z kolei start. Jednym samochodem przejechałem trzy edycje wyścigów. Widać to po jego stanie. "Świnka Pepa" czyli Nissan Sunny daje radę. - mówi Bartek "Wiśnia" Wiśniewski, który dachował na trasie czerwoną hondą.
Nad bezpieczeństwem uczestników czuwali ratownicy z OSP Łopuszno. W przerwie między kolejnymi wyścigami strażacy dali pokaz ratownictwa drogowego czyli rozcinanie samochodu i wydobywanie pasażerów.
KLIKNIJ I ZOBACZ VIDEO: Błotniste wyścigi wraków w Kielcach 12.06.2016.
Kliknij w zdjęcie, żeby zobaczyć galerię: X edycja WRAK Race Kielce 12.06.2016.
/GK/ 12.06.2016
