Co z tą trawą?

Kieleccy strażnicy miejscy pilnowali aby uczestnicy letniego kina przy klubie Bohomas na ulicy Kapitulnej nie ustawiali na trawie leżaków. To kolejne absurdalne zachowanie po odmówieniu uczestnikom Letniego Klubu Śniadaniowego możliwości rozłożenia na trawie w Parku Miejskim kocy.

Urzędnicy zamiast wspierać wszystkie lokalne inicjatywy społeczne co krok rzucają organizatorom pod nogi przysłowiowe kłody. Tym razem jednak dziwne zachowanie utrudnia dodatkowo prowadzenie działalności gospodarczej. Przy popularnym klubie Bohomas od jakiegoś czasu działa bezpłatne kino letnie. Każdy może przyjść i obejrzeć na świeżym powietrzu ciekawy film. Inicjatywa godna naśladowania. Jednak nie w Kielcach.

Kina letnie funkcjonują w wielu miastach Polski. W stolicy jest ich kilka. Nawet w sąsiednich Starachowicach prezydent miasta Marek Materek zaprasza mieszkańców do korzystania w lecie z tej formy rozrywki, która jest dodatkowo organizowana przez miejską instytucję kulturalną. Dlaczego w Kielcach jest inaczej?

Bardzo zastanawiająca jest nagła dbałość urzędników z ratusza o zieleń miejską a w szczególności trawę. W opinii wielu obserwatorów sytuacja zakrawa na hipokryzję. Urzędnicy, mimo protestów okolicznych mieszkańców bardzo chętnie zatwierdzili wycinkę ponad 200 drzew na kieleckiej Bukówce, aby zbudować parking z którego teraz nikt nie korzysta. Ale z taką "dbałością" podchodzą do trawników w parku. Zapominając jednocześnie o trawie na poboczach głównych ulic miasta, gdzie jest ona nieskoszona i zaniedbana. Za przykład może tu służyć chociaż ulica Warszawska czy też Krakowska. O przypadku raczej nie ma mowy.

fot.Bohomas lab/FB