Siatkarze Effectora ulegli w sobotni wieczór przed własną publicznością ekipie trenera Andrzeja Kowala - rzeszowskiej Resovii 0 do 3.
Faworyzowany mistrz Polski nie miał jednak łatwego zadania w Kielcach. Podopieczni Dariusza Daszkiewicza rozegrali dobre spotkanie i przy odrobinie szczęścia mogli się pokusić o zwycięstwo w spotkaniu. Zarówno pierwszy jak i drugi set w wykonaniu kielczan to praktycznie wyrównana walka z utytułowanym rywalem z Rzeszowa. Zabrakło trochę zimnej krwi aby siatkarzom Effectora udało się przechylić szalę zwycięstwa na swoja korzyść. Nie bez znaczenia było doświadczenie mistrza Polski w końcówce seta. W trzeciej i ostatniej części spotkania kieleckim zawodnikom brakło już chyba nadziei w zwycięstwo.
-Chcieliśmy podjąć walkę z zespołem Resovii i myślę, że tą walkę przez większość meczu podejmowaliśmy. Przez dwa pierwsze sety i w trzecim do stanu 13:16 graliśmy całkiem dobrze. Wiadomo, że szkoda tych końcówek setów(...)Szkoda, że zabrakło zimnej krwi i konsekwencji, ale na pewno jesteśmy zadowoleni z tego meczu. Graliśmy w trochę okrojonym składzie. Na ławce nie było żadnej zmiany na pozycji przyjmującego, a w dniu dzisiejszym ta zmiana by się bardzo przydała. Cieszymy się z dobrej gry. Szkoda, że nie udało nam się wygrać seta albo dwóch, ale taka jest siatkówka. Zespół z Rzeszowa był lepszy, a my będziemy szukać swojej szansy za tydzień w Kędzierzynie - powiedział po spotkaniu trener Effectora
Effector Kielce - Asseco Resovia Rzeszów 0:3 (23:25, 25:27, 17:25)
Effector: Lipiński, Romanutti, Dryja, Polański, Staszewski, Poglajen, Sufa (libero) oraz Wolański, Jungiewicz, Bieniek, Kaczmarek (libero).
fot.Magdalena Skrzek