Kielecki sąd łamie prawo i legalizuje porwania ?

Wiele się słyszy w doniesieniach medialnych o nieprawidłowościach związanych z pracą sędziów. Na własnej skórze przekonał się o tym kielczanin, który od prawie czterech lat próbuje się rozwieść z byłą żoną. W toku sprawy rozwodowej trwa festiwal niekompetencji pracowników I Wydziału Cywilnego w Sądzie Okręgowym w Kielcach.

 Kielecki sąd łamie  prawo i legalizuje porwania

Od sierpnia 2013 roku decyzją sądu opiekę na czas trwania procesu nad małoletnią córką (obecnie 12 lat) sprawował ojciec dziecka. W styczniu 2016 roku powódka przegrała kolejną rozprawę o zmianę postanowienia sądu z sierpnia 2013. W połowie stycznia poinformowała swojego jeszcze męża, że chce spędzić ferie zimowe z córką i zabrać ją do swojej siostry do Wrocławia. Mimo braku zabezpieczenia od sądu mężczyzna zgodził się ponieważ nigdy nie utrudniał kontaktów matki z córką. Dziecko jednak nigdy do domu nie wróciło. Była żona wmówiła 11 letniej córce, że ta ma mieszkać z nią bo z tatusiem mieszka już ponad 2,5 roku.

Na nic zdały się rozmowy i apele ojca. Mężczyzna zawiadomił o porwaniu policję. Funkcjonariusze udali się z ojcem w miejsce zamieszkania jego żony. Interwencja policji była jednak nieudana. Kobieta mimo obecności w domu po prostu nie otworzyła mundurowym drzwi. Ci stwierdzili, że nic nie moga zrobić więcej i kazali kielczaninowi pisać do sądu w tej sprawie. W między czasie kobieta zmieniła miejsce zamieszkania. Mężczyzna na początku lutego 2016 roku napisał do sądu. Poinformował o porwaniu rodzicielskim, o braku kontaktu z dzieckiem i nierespektowaniu przez powódkę postanowień sądu.

Sąd, którego obowiązują przepisy Kodeksu Postępowania Cywilnego oraz mające w tym wypadku zastosowanie przepisy Kodeksu Karnego nie miał zamiaru ich respektować. Przez ponad pół roku kielczanin nie otrzymał z sądu żadnej odpowiedzi. Zniechęcony postępowaniem Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego poskarżył się Prokuraturze Rejonowej. Ta zgodnie z obowiązującym prawem wszczęła dochodzenie. Czynności w tej sprawie nadal trwają. Co warte podkreślenia kobieta, która uprowadziła dziecko w między czasie posługując się nieprawomocnym zaświadczeniem z marca 2013 (gdy było już nastepne z sierpnia 2013) przy pomocy pracowników kieleckiego MOPR-u próbowała wyłudzić nienależne jej świadczenie z programu 500 Plus.

W dniu 19 lipca została zorganizowana rozprawa bez obecności pozwanego - ojca dziecka na której Sędzia Sądu Okręgowego Bogdan Buczydło zabrał ojcu opiekę nad porwanym dzieckiem oraz nakazał płacenie alimentów. Kielczanin został powiadomiony o terminie rozprawy 25 lipca czyli prawie tydzień po jej odbyciu się. Cały proceder jest oczywiście z punktu widzenia prawa nielegalny. Ale jak się okazuje prawo obowiązuje tylko zwykłych mieszkańców a nie sędziów i pracowników Sądu Okręgowego w Kielcach.

Na tym jednak nie koniec. Mężczyzna dostał orzeczenie z 19 lipca dopiero 13 września. Prawie dwa miesiące po jego wydaniu. Oczywiście nie miał możliwości odwołania się od decyzji sądu bo o niej nie wiedział. Złamano kolejne obowiązujące przepisy prawa. W między czasie po nielegalnym uprawomocnieniu się orzeczenia, które zapadło na rozprawie, która również nie miała prawa się odbyć gdyż kielczanin odebrał wezwanie ale doręczono mu je już po niej. Zgodnie z Kodeksem Postępowania Cywilnego sąd może przeprowadzić rozprawę bez obecności jednej ze stron jeśli ta nie odbierze wezwania, które wtedy uznaje się za doręczone.

Brak reakcji Wydziału Cywilnego na pismo z informacją o porwaniu dziecka z początku lutego a następnie przeprowadzenie rozprawy bez obecności powoda, który odebrał wezwanie prawie tydzień po sprawie to mało prawdopodobny zbieg okoliczności. W dodatku kielczan otrzymał orzeczenie sądu dwa miesiące po jego ogłoszeniu już po jego uprawomocnieniu, gdy komornik sądowy zajął już jego wynagrodzenie.

Całe postępowanie i problemy z respektowaniem przepisów nie są oczywiście przypadkowe. Kielczanin jest siostrzeńcem byłej wiceprezes Wydziału Karnego, którą Prokuratura Okręgowa w Warszawie oskarżała o udział w przestępstwie polegającym na kradzieży ponad 70 akt spraw sądowych. Sprawa w latach 90-tych odbiła się szerokim echem w całym kraju. Kobieta jednak nigdy nie poniosła odpowiedzialności karnej ponieważ sąd mimo wniosku prokuratury nie zgodził się na uchylenie immunitetu. Zamiast tego sędzia Marta K. została zdegradowana ze stanowiska i przeniesiona do Wydziału Rodzinnego Sądu Rejonowego w Kielcach.

Sędzina, która mieszka w tym samym dwurodzinnym domu co mający problemy jej siostrzeniec toczy spór majątkowy ze swoją rodziną o ziemię na której znajduje się nieruchomość. Sędzia Sądu Okręgowego Marta K. wykorzystując swoje znajomości zawodowe znalazła pracę w Sądzie Okręgowym między innymi jako protokolant członkom swojej rodziny. Kobieta też nie bez przyczyny pomaga byłej żonie swojego siostrzeńca w toku postępowania rozwodowego.

Kielczanin, który nie stracił wiary w wymiar sprawiedliwości wszystko opowiedział w prokuraturze. Od niedowierzającego prokuratora usłyszał, że sprawę trzeba natychmiast przenieść poza miasto. Jeszcze dalej poszedł funkcjonariusz policji, który przesłuchiwał kielczanina. "My panu nie możemy pomóc bo sąd jest ponad nami. Ale jeśli to prawda co pan mówi to pan nie ma żadnych szans w Kielcach. To jest taka sitwa. Zamknięty układ. Małe wąskie grono, które stoi za sobą."

Mężczyzna się mimo to się nie poddaje. Składa kolejne skargi i zawiadomienia. Wkrótce sprawa trafi do Rzecznika Praw Obywatelskich. Skarga na działalność sędziów Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Kielcach trafi także do Krajowej Rady Sądownictwa.

W następnym artykule opiszemy jak sędzia prowadząca sprawę łamiąc przepisy Kodeksu Postępowania Cywilnego (737 kpc) dotyczące zabezpieczenia alimentacyjnego naraziła kielczanina na straty w wysokości blisko 12 tysięcy złotych. Napiszemy także jak kielczanin czeka ponad dwa lata na rozpatrzenie złożonych przez siebie wniosków. Opiszemy jak nie może się doprosić nagrań z rozpraw oraz jak giną jego wnioski złożone w biurze podawczym. Opiszemy także sytuację jak próbuje bezskutecznie odwołać łamiącą przepisy sędzię prowadzącą. Napiszemy jak w piśmie Prezes Sądu Okręgowego przyznaje, że zostały złamane przepisy, które spowodowały nielegalne powstanie długu a mimo to Wydział Cywilny odrzuca kolejne skargi i zażalenia w tym przedmiocie.

Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść opublikowanych komentarzy. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą z tego tytułu ponieść odpowiedzialność cywilną lub karną. Ponadto redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania komentarzy wulgarnych, zawierających linki lub nieodnoszących się do treści merytorycznej itp.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------