Korona remisuje z Górnikiem - przebudzenie w ostatnich minutach i cztery bramki w kwadrans (zdjęcia)

W miniony czwartek po dobrej końcówce spotkania Korona podzieliła się punktami z Górnikiem Zabrze remisując na Arenie Kielc 2 do 2.

Od pierwszego gwizdka prowadzącego spotkanie w Kielcach Pawła Raczkowskiego jasna stała się taktyka trenera Paczety przeciwko gościom z Zabrza. Maksymalnie cofnięta do defensywy kielecka drużyna starała się za wszelka cenę nie stracić bramki. Górnik próbował ataku pozycyjnego jednak raz za razem rozbijał się on o mur kieleckiej defensywy. Podwójne krycie i bardzo mało miejsca do rozegrania piłki było dla Górnika skuteczną przeszkodą do wypracowania sobie korzystnej okazji do zdobycia bramki.

Pierwsze minuty drugiej połowy nie zapowiadały tego co miało się za chwilę wydarzyć na murawie. Korona wyraźnie ośmielona bezradnością zabrzan coraz częściej zaczęła szukać swojej szansy w ataku. Ożywienie na boisku przyniosło wejście na murawę Jacka Kiełba.

Kielecka defensywa znacznie poluźniła szyki co w 72 minucie po rzucie rożnym i zamieszaniu w polu karnym Korony wykorzystał reprezentant Burkina Faso grający w barwach zabrzańskiego klubu - Nakoulma. Część kibiców pewnie w tym momencie zaczęła wątpić w pozytywny dla Korony wynik tego meczu. Nic jednak bardziej mylnego. Niespełna dwie minuty później po pięknym uderzeniu z około 15 metrów bramkę wyrównującą zdobywa Paweł Golański. Korona łapie wiatr w skrzydła. Goście są już wyraźnie zmęczeni.

Sześć minut przed regulaminowym końcem Jacek Kiełb dogrywa prostopadłą piłkę do wychodzącego na dogodną pozycję Pyłypczuka a ten wykorzystuje daną mu szansę i zdobywa bramkę dla Korony. Bramkarz gości nie miał wiele do powiedzenia w tej sytuacji. Pięć minut przed końcem mamy tak uprawnione prowadzenie. Radość na trybunach nie trwa jednak długo. W 86 minucie Górnik wyrównuje za sprawą trafienia Garncarczyka. Mimo ogromnej chęci zwycięstwa Korona remisuje na swoim boisku.

W prawdzie nie zdobyliśmy upragnionego zwycięstwa i zarówno piłkarze jaki i kibice czują spory niedosyt po tym meczu. Jednak w końcówce meczu zobaczyliśmy taką Koronę jaką chcemy oglądać. Taką jak wcześniej czyli agresywną i walcząca do ostatniej sekundy meczu. Szkoda straconych dwóch punktów jednak pozostaje nadzieja, że zagubiony nieco ostatnio zespół odnalazł ducha walki, którego pokazał w końcówce.

Dzisiaj widziałem już lepszą Koronę. Byliśmy bardziej intensywni. Weszliśmy dobrze w mecz i graliśmy dojrzale(...) Nasza drużyna się podnosi. Za nami trudne tygodnie. Ten punkt to dla nas zbawienie.-powiedział na pomeczowej konferencji prasowej hiszpański szkoleniowiec Korony Jose Rojo Martin.

/GK/ 26.09.2013
fot.Krystian Balicki

Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść opublikowanych komentarzy. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą z tego tytułu ponieść odpowiedzialność cywilną lub karną. Ponadto redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania komentarzy wulgarnych, zawierających linki lub nieodnoszących się do treści merytorycznej itp.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------