Labirynt (Prisoners) w kinach – recenzja

Mimo że polski tytuł, czyli „Labirynt” może naprowadzać nas na zawiłą i wymagającą pełnego skupienia niczym „Zodiak” Davida Finchera produkcję to jednak tak do końca nie jest. „Prisoners” (oryginalny tytuł) to dość prosty choć z symbolami, wielowątkowy obraz z dwiema odmiennymi postaciami na czele, których łączy jeden cel – odnalezienie porwanych dziewczynek.

 Labirynt (Prisoners) w kinach – recenzja

Akcja skupia się w małym miasteczku gdzie rodzina Doverów odwiedza w Święto Dziękczynienia zaprzyjaźnioną rodzinę Birchów. Nic nie wskazuje na to, że ten szczęśliwy dzień dla Amerykanów okaże się dla nich jednym z najgorszych w ich życiu. Najmłodsze córki po wyjściu z domu giną bez śladu. Rozpoczynają się poszukiwania, w której biorą także udział ojcowie: Keller Dover (Hugh Jackman) i Franklin Birch (Terrence Howard), a całą sprawą zajmuje się detektyw Loki (Jake Gyllenhaal). Głównym podejrzanym staje się niepełnosprawny umysłowo Alex Jones (Paul Dano) mieszkający wraz ze swoją ciotką (Melissa Leo).

Reżyser Denis Villeneuve paradoksalnie nie skupia się wyłącznie na tym dlaczego dziewczynki zostały porwane i jaki jest cel porywacza. Serwuje nam on jednak dramatyczną osnowę dwóch mężczyzn: Kellera Dovera, gorliwego chrześcijanina i ojca z zasadami, który w momencie uprowadzenia córki nie cofnie się przed niczym oraz det. Lokiego, skrytego, lecz przede wszystkim znakomitego zawodowo stróża prawa, który w swojej karierze nie poczuł goryczy porażki. Poniekąd chora, lecz zrozumiała ambicja naprzeciwko zawodowemu spokojowi, lecz też wewnętrznej dumy, że tę sprawę trzeba także podpiąć pod akta z tytułem „rozwiązane”. Pomiędzy mężczyznami iskrzy i choć obaj podejrzewają Jonesa, który jest „sercem” całego zamieszania, to inaczej patrzą na dalsze postępowanie w śledztwie. Im dłużej trwają poszukiwania tym Keller nie stroni od alkoholu i staje się brutalniejszy. Loki natomiast nadal z chłodnym umysłem stara się nie tylko ułożyć układankę, ale i ją zrozumieć. Przeciwieństwem Dovera jest ojciec drugiej z porwanych dziewczynek – Franklin, który próbuje zachować spokój i czekać na rozwój wydarzeń, mając wyrzuty i wątpliwości co do czynów swojego przyjaciela.

W „Labiryncie” mamy do czynienia także z tłem religijnym. Nie bez znaczenia prolog filmu rozpoczyna się modlitwą „Ojcze nasz...”. Również chrześcijańska rodzina Doverów, sylwetki Jezusa na świeczkach, modlitwy Kellera to kilka elementów wyznaniowych w scenariuszu Aarona Guzikowskiego. Dlaczego scenarzysta i reżyser zdecydowali się na taki ruch? Z prostego powodu – wiary. Wiara w Boga nakazuje nam po prostu wierzyć i tak samo w filmie rodzice, policja, ludzie obserwujący sprawę i my jako widzowie musimy wierzyć w sukces poszukiwań.

Z jednej strony obraz jest dobrze zbudowany z narastającą, klaustrofobiczną akcją małego miasteczka, jednak z drugiej strony istnieje kilka niedociągnięć w scenariuszu, które nie są aż tak wielkie i po przymknięciu oka można cieszyć się dobrym klimatem i zwrotami akcji. Jak i reżyser skupił się na obrazie dwóch osób: ojca i policjanta, tak i aktorsko też są oni nie do prześcignięcia. Hugh Jackman znakomicie wypada w roli sfrustrowanego z sinymi oczami ojca, zaś Jake Gyllenhal w roli twardego z tikiem mrugających oczów gliniarza. Muzyka Johannssona buduje niepokój, a zdjęcia Deakinsa napawają chłodem i doskonale odzwierciedlają mroczne, listopadowe, deszczowe dni.

Villeneuve kieruje nas po swoim labiryncie od czasu do czasu zatrzymując się i budując napięcie, po czym wypuszcza z niego powietrze i kieruje nas dalej. Czasem sam błądzi puszczając jednak do nas oko, żebyśmy nie tracili nadziei na wyjście z niego. Czasami zostawi nas, po czym zagwiżdże gwizdkiem, abyśmy wytężyli słuch i podążyli za nim ratując nie tylko siebie, ale bohaterów „Labiryntu”...

Ocena: 3.5/5

Irek Róg 09.10.2013

Odpowiedzi

Irku napisz prosze co miałes na mysli tworząć sformułowanie serwować osnowę-to jakas nowomowa??

co oznacza zdanie?
"Poniekąd chora, lecz zrozumiała ambicja naprzeciwko zawodowemu spokojowi, lecz też wewnętrznej dumy"

Może nie jestem zbyt bystry ale nie wiem tez jak rozumieć zdanie "Z jednej strony obraz jest dobrze zbudowany z narastającą, klaustrofobiczną akcją małego miasteczka "-jak miasteczko może mieć akcję??

po co sie denerwujesz kinomaniak:):) oni nie poprawiaja błedów. wez to na wesolo.u nas na roku robimy konkursy kto codziennie znajdzie wiecej byków.to jest zabawa.ten portal to calkowite dno.w kazdym tekscie błedy

1. sjp.pl/osnowa
2. Zdanie oznacza to co oznacza, ale wyrwanie go z kontekstu i napisanie w komentarzu jest bezsensowne. Przeczytaj cały tekst, albo chociaż tekst przed tym zdaniem to zrozumiesz. (podpowiem: zachowanie Kellera vs. zachowanie Lokiego)
3. Klaustrofobiczna akcja małego miasteczka uzyskana dzięki dobremu prowadzeniu filmu przez Villeneuve'a, osadzeniu akcji w tej właśnie mieścinie, scenografii i wielkiemu operatorowi - Rogerowi Deakinsowi.

Dzięki za komentarz i choć nie mam sobie nic do zarzucenia to słowa krytyki zawsze motywują :) [za niedługo recenzja Grawitacji]

autorze jesli nie rozumiesz konstruktywnej krytyki-merytorycznej to nie odpisuj bo sie tylko pogrązasz.styl,szyk to cos o czym kompletnie nie masz pojecia.
ps miasteczko nie moze miec akcji-może byc miejscem akcji

Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść opublikowanych komentarzy. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą z tego tytułu ponieść odpowiedzialność cywilną lub karną. Ponadto redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania komentarzy wulgarnych, zawierających linki lub nieodnoszących się do treści merytorycznej itp.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------