Nie udał się Vive niedzielny rewanż z duńskim zespołem KIF Kolding. Mistrzowie Polski po dramatycznej końcówce przed własną publicznością w Hali Legionów ulegli gościom 25 do 26.
Spotkanie nie zaczęło się po myśli gospodarzy, którzy od początku musieli gonić rywala. Pierwsze wyrównanie przyszło w 15 minucie a już od 20 minuty mistrzowie Polski wyszli na skromne prowadzenie. Nie udało się jednak podopiecznym Bogdana Wenty utrzymać prowadzenia do końca pierwszej części spotkania. Vive zeszło do szatni remisując z KIF Kolding po 15. Druga połowa podobnie jak pierwsza nie układała się taka jak by sobie tego życzyli kieleccy kibice. To Duńczycy wyszli na prowadzenie a starania zawodników Vive zazwyczaj kończyły się na słupku, poprzeczce lub świetnie spisującym się bramkarzowi. To Kasper Hvidt był najskuteczniejszą przeszkodą do zwycięstwa Vive. W końcówce kielczanom udało się zniwelować prowadzenie gości jednak podyktowany siedem sekund przed końcem spotkania rzut karny w wykonaniu Aginagalde obronił duński bramkarz i to KIF Kolding cieszył się z kolejnego zwycięstwa. Osobną kwestią jest niezrozumiała w kilku momentach postawa fińskich sędziów jednak to nie zmienia faktu, że to goście byli w tym spotkaniu lepszym zespołem.
-Straciliśmy cztery punkty po przerwie na reprezentację. Mieliśmy szansę w I połowie dowieźć korzystny dla nas wynik przed przerwą. II połowa była słabsza w naszym wykonaniu. Mimo, że udawało nam się być blisko remisu, to cały czas nie mogliśmy ich dojść. Jak już mieliśmy czyste sytuacje to trafialiśmy w słupki, poprzeczki i w bramkarza. Potrzebujemy spokojnie popracować na treningach. Walka i podejście do meczu było dobre, ale zabrakło skuteczności- powiedział po spotkaniu trener Vive Targów Kielce Bogdan Wenta.
Vive Targi Kielce - KIF Kolding 25:26 (15:15)
Vive: Losert, Szmal – Jachlewski 2, Strlek 1, Bielecki 1, Jurecki 5, Tkaczyk 1, Zorman 6, Lijewski 1, Buntić 2, Cupić 3, Musa 1, Aginagalde 2 (1), Grabarczyk.
fot.Magdalena Skrzek
