Ponad 40 filmów w 9 pokazach konkursowych, plus kilka wydarzeń towarzyszących. Tak w skrócie wygląda plan tegorocznego Festiwalu Form Dokumentalnych NURT. W Kieleckim Centrum Kultury obejrzymy filmowe opowieści o życiu artystycznym, przełamywaniu własnych ograniczeń czy o trudnej historii. Wszystko oczywiście z życia wzięte.
Tegoroczne pokazy konkursowe będą dłuższe i bardziej treściwe w porównaniu do poprzednich edycji festiwalu. Coś za coś. Organizatorzy zdecydowali, że w tym roku szczuplejsza będzie oferta imprez towarzyszących. - Zakwalifikowaliśmy 46 pozycji. To bardzo dużo. To oznacza rozrost festiwalu. Naszą uwagę poświęcamy głównie produkcjom nadesłanym. Dajemy twórcom możliwość konfrontacji, pokazania się - mówi Krzysztof Miklaszewski, dyrektor festiwalu.
Produkcje, które powalczą o uznanie jurorów i publiczności wybrane zostały spośród 154 form dokumentalnych. Jak mówią organizatorzy, w tym roku nie popisali się twórcy filmowi z Kielc. Tym razem do pokazów nie dostała się żadna lokalna produkcja. - Jako rodzimy festiwal kielecki chcielibyśmy widzieć tutaj sporo lokalnych produkcji. Szkoda, że tym razem Kielce wypadły wyjątkowo mizernie – mówi Magdalena Kusztal, dyrektorka Kieleckiego Centrum Kultury.
W tym roku, Kieleckie Centrum Kultury w ramach festiwalu NURT ma propozycję także dla wytrwałych miłośników filmów dokumentalnych. Po wszystkich pokazach konkursowych odbędzie się maraton składający się z dokumentalnych perełek pokazywanych w poprzednich edycjach konkursu. Będą to pozycje autorstwa filmowców, którzy już odeszli. - Maraton będzie trwał 14 godzin bez przerwy, bądź z dwiema lub trzema przerwami. To kontynuacja dobrej tradycji dyskusyjnych klubów studenckich z lat 60. 70. ubiegłego wieku, kiedy takie maratony trwały całą noc. Ludzie oglądali, przychodzili, wychodzili, niektórzy oglądali całość – opowiada Krzysztof Miklaszewski. Dla najwytrwalszych maratończyków będą nagrody.
Festiwal NURT rusza 19 listopada i potrwa 5 dni.
S.D.27.10.2018
