Parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości przekonywali, że reforma oświaty, która już częściowo będzie realizowana w 2016 roku, to ratunek dla polskiego szkolnictwa. Na konferencji prasowej poinformowano, że w konsultacjach dotyczących projektu wzięło udział ponad 12 tys. Polaków. Program zostanie wdrożony dopiero jesienią 2017 roku, natomiast realizacja wszystkich zmian zajmie kolejnych pięć lat.
Jak podkreśliła Maria Zuba, w bieżącym roku, będą wprowadzone tylko dwa elementy: zniesienie egzaminu na zakończenie szóstej klasy szkoły podstawowej oraz wprowadzenie możliwości odwoływania się od wyników matur. Jednym z kluczowych zadań ma być przede wszystkim likwidacja gimnazjów na rzecz przywrócenia ośmioletniej szkoły podstawowej, z czteroletnim okresem edukacji wczesnoszkolnej, czteroletniego liceum i pięcioletniego technikum. Nowość to tzw. szkoły branżowe. Ich absolwenci, będą mogli skończyć studia wyższe na etapie licencjatu.
Zdaniem posła Andrzej Kryja, zmiany są bardzo korzystne. Składa się na to chociażby możliwość odwoływania się od wyników egzaminów gimnazjalnych, maturalnych oraz kwalifikacyjnych. „Dzięki temu powstanie niezależny arbitraż, który oceni sprawy wątpliwe. Novum jest także to, że uczniowie uzyskujący wgląd do swoich prac, będą mogli je sfotografować” – powiedział parlamentarzysta. Ma się także zwiększyć liczba członków komisji wybierających dyrektorów szkół. Zasiądą w nich przedstawiciele rady pedagogicznej a także rady rodziców.
Podczas konferencji prasowej na Placu Artystów przypomniano, że w trakcie rządów koalicji PO-PSL zlikwidowano w kraju ponad 2,5 tys. szkół. „Przekaz od rodziców i mieszkańców był jednoznaczny, że trzeba wrócić do starego ustroju szkolnego, czyli do formuły osiem plus cztery. Jest to również realizacja jednej z obietnic wyborczych” – podsumował Krzysztof Lipiec.
Przypomnijmy, że opinia publiczna została poinformowana o reformie oświaty 27 czerwca.
