34-letni kielczanin, który prowadząc kantor, prawdopodobnie przywłaszczył sobie co najmniej 3,6 mln zł, trafił w poniedziałek do aresztu.
Policjanci już od pewnego czasu przyjmowali zgłoszenia, z których wynikało, że Aleksander Z., właściciel jednego z kieleckich kantorów, przywłaszczył powierzoną mu gotówkę, a potem zniknął.
Mężczyzna przyjmował pieniądze na przechowanie, bądź je pożyczał. Jak informują pokrzywdzone osoby, na powierzone mu sumy wystawiał zaświadczenia. Jakiś czas później 34-latek zniknął, a wraz z nim wszystkie pieniądze.
Właściciel kantoru w poniedziałek trafił do policyjnego aresztu. Sprawa ma charakter rozwojowy, ponieważ wciąż zgłaszają się kolejne, poszkodowane osoby. Za oszustwo na tak dużą kwotę, grozi mu nawet 15 lat więzienia.
Emilia Sochacka 19.06.2013