Podczas wczorajszego obchodu Leśniczy Leśnictwa Bardo zauważył wyjeżdzający z lasu samochód dostawczy. Na widok leśniczego kierowca wyraźnie przyspieszył i szybko wyjechał z lasu, co wzbudziło podejrzenia naszego pracownika - informuje Nadleśnictwo Łagów.
Leśniczy za śladami samochodu dotarł do miejsca, gdzie zauważył pozostawiony w lesie stos płyt azbestowych oraz worki ze śmieciami. Wezwał na miejsce zdarzenia podleśniczego i Straż Leśną, którzy rozpoczęli czynności zmierzające do ustalenia sprawcy. W czasie, gdy przeszukiwali oni nielegalne wysypisko w celu znalezienia dowodów wskazujących na sprawcę zaśmiecania terenów leśnych niespodziewanie podjechał w to miejsce ten sam samochód dostawczy, który przed około dwoma godzinami szybko wyjeżdżał z lasu. Jak okazało się kierowca tego pojazdu przywiózł kolejna partię śmieci, którą miał zamiar wyrzucić do lasu. Tłumaczył się on niezbyt mądrze, że sumienie go ruszyło i postanowił wrócić do lasu, aby pozbierać i wywieźć śmieci, które uprzednio przywiózł. Oczywiście Straż Leśna nie dała wiary takiemu naiwnemu tłumaczeniu i ukarała sprawcę dwoma mandatami: pierwszym za zaśmiecanie terenów leśnych (zgodnie z art. 162 § 1 K.W.) oraz drugim za wjazd pojazdem silnikowym do lasu (art. 161 K.W.).
Jak informuje Nadleśnictwo Łagów, sprawca dodatkowo został zobowiązany do uprzątnięcia uprzednio przywiezionych śmieci. Wyjątkowo niska kara, jaka spotkała sprawcę wynika z tego, że do tej pory nie był notowany przez naszą Straż Leśną, przyznał się do zarzucanego czynu i okazał skruchę. W przypadku kolejnego takiego zdarzenia spawa będzie skierowana do Sądu z dodatkowym wnioskiem o możliwość opublikowania nazwiska i wizerunku sprawcy.
fot.Nadleśnictwo Łagów
