Trzuskawica zatruwa życie mieszkańców Sitkówki

Chcemy tylko normalnie żyć i normalnie oddychać. Tylko tyle i aż tyle. Nie mamy nic przeciwko zakładowi. Chcemy tylko normalności - żalą się mieszkańcy Sitkówki.

Trzuskawica zatruwa życie mieszkańców Sitkówki


Sitkówka to niewielka miejscowość na granicy Kielc i gminy Nowiny. Punktem granicznym jest ulica Chorzowska. Z jednej strony mieszkają kielczanie a z drugiej mieszkańcy gminy Nowiny. W Sitkówce znajduje się zakład Trzuskawica będący od 2002 roku częścią irlandzkiego koncernu A CRM COMPANY.

Zakład wapienniczy jest wyjątkowo uciążliwy dla okolicznych mieszkańców. Codziennie w nocy wszystko zostaje pokryte pyłem. Trzuskawica jak twierdzą okoliczni mieszkańcy nie reaguje na prośby związane ze zmniejszeniem uciążliwości i przestrzeganiu obowiązujących przepisów dotyczących ochrony środowiska.

Trzuskawica udaje, że nie widzi problemu

Trzuskawica zatruwa życie mieszkańców Sitkówki


- Zakład nie reaguje na nasze wezwania ani prośby. Po spotkaniach, które nawet się odbywają z zakładem. Składają nam obietnice których potem nie dotrzymują. Efekt jest taki, że codziennie mamy zapylone domy, samochody, trawniki jednym słowem wszystko wokół. To jest dramat. Ja tu mieszkam od 5 lat i jest coraz gorzej. - informuje mieszkaniec Sitkówki.

- To wygląda w ten sposób, że w dzień czyli w godzinach pracy urzędów kiedy można coś zgłosić i ktoś mógłby przyjechać wtedy zakład jest można powiedzieć grzeczny. W godzinach popołudniowych i nocnych gdzie nikt z urzędników nie pracuje i nikt nie sprawdzi są bezkarni i robią to co robią. - żalą się okoliczni mieszkańcy.

- Największy problem jest przy kruszarkach kamienia. Gdy jest wieczór nie polewają wodą. Nie zwracają uwagi na nic. Na różę wiatrów czyli w którą stronę wieje wiatr. Wtedy właśnie zaczyna się całe eldorado . W tym opadzie zdarza się popiół czarny ale większość to wapno bo reaguje z wilgocią. Jak jest rosa lub mgła to na lakierze aut zostają plamy i takie wżery. Umyć się tego nie da. Ja używam Cilit kamień i rdza. Jeśli na aucie takie rzeczy to co się dzieje w naszych płucach? - opowiadają mieszkańcy.

- Trują nas codziennie. Trują nas w weekendy. Oni twierdzą, że w dzień nie zmieniają żadnych procesów technologicznych. A generalnie nocą jest dramat. Dostępu na zakład nie mamy. Nawet jak podczas tych spotkań raz na pół roku pada propozycja to chodźmy i zobaczmy to nie wolno. - informują mieszkańcy Sitkówki.

- Trzuskawica nie widzi żadnego problemu. Pokazaliśmy im nagrania z kamer zainstalowanych na budynku gdzie jeśli led podświetla to te drobiny dobrze widać. Czasami to wygląda jak opad śniegu. Dla nich to jest żaden dowód takie nagranie. Twierdzą, że tu jest dużo zakładów. Ale np. Alpol nie działa w godzinach popołudniowych. A jeśli to sporadycznie. Zrzucają winę na drogę. Ta też ma swój udział bo nie jest czyszczona starannie. Jeździ polewaczka ale polewa na zalegający brud. Powoduje to błoto. Widać po ekranach i chodnikach. Dzieci jak idą do przystanku to są ubrudzone po kolana. - żalą się mieszkańcy.

- Z Trzuskawicą nie da się dojść do porozumienia. Ja pracowałem na zakładzie. Wiem co się tam dzieje. Są inne zakłady w okolicy ale one dbają o mieszkańców okolicznych. Starają się przynajmniej. Lafarge to plac zabaw zrobił dla dzieci a Trzuskawica po wielu prośbach z wielką łaską kawałek chodnika z ekranami. - mówią okoliczni mieszkańcy.

- Jak prosiliśmy, żeby wstawili ograniczenie tonażu żeby samochody ciężarowe nie przejeżdżały. Gmina zaproponowała, ze wstawi tonaż a Trzuskawica odpowiedziała, że zwolni wszystkich pracowników z Sitkówki. To jest zwykły szantaż. To nie jest współpraca żadna. To działanie na szkodę okolicznych mieszkańców. Jesteśmy zrozpaczeni. Nikt nie chce nam pomóc. Nie ma z kim rozmawiać. Ani z prezydentem, ani z wójtem, ani z Trzuskawicą. Ciągle tylko obiecują i każą nam czekać i tak z 5 lat już. - informują mieszkańcy Sitkówki.

- My nie chcemy likwidacji zakładu. Chcemy tylko żeby oni nas nie truli tym pyłem co noc. Zakład niech działa jak najbardziej ale zgodnie z przepisami, które obowiązują. Niech nie wykorzystują luk w prawie żeby mieć z tego korzyści. Oni powiedzą, że normy wszystkie spełniają. Papier wszystko przyjmie. Jeśli zrobi się badanie powietrza w odpowiednim momencie to one oczywiście wyjdą idealne. Ale jak odpalą wszystko co mają przy masowej produkcji jaka tu idzie to nie potrafią osiągnąć żadnego efektu który by zapewnił bezpieczeństwo mieszkańcom pod względem jakości powietrza. - informują okoliczni mieszkańcy.

Problem z drogą

Trzuskawica zatruwa życie mieszkańców Sitkówki


Ulicą Chorzowską codziennie kursują setki samochodów ciężarowych powodując hałas i dodatkowe zapylenie.

- Droga jest w opłakanym stanie. Wysłałam zdjęcia do gminy i pytaniem ciekawe co sobie dzisiaj uszkodzę w aucie. Przyjechali następnego dnia i zalepili dwie dziury. Po czym za chwilę wycieli to co widać teraz. Udzieliła się tak można powiedzieć Pani Justyna Skrzypczyk która w gminie tez pracuje. Zainteresowała się tematem. No to wycieli dziury i połatali. - informują mieszkańcy Sitkówki.

- Chcemy mieć drogę jak się należy czyli normalny asfalt. Żebyśmy mogli przejechać. Nie chcemy tych ciężarówek. Ruch jest nawet o północy w niedzielę. Zakład twierdzi, że jest myjka, która myje ciężarówki. Ale ona pracuje z siedmiu dni tylko jeden. Oni myślą, że my tego nie widzimy. Kierowcy nawet mówią, że są wyganiani z zakładu czym prędzej bo chodzi o ilość wywiezionego towaru. Często nie mają nawet czasu się zaplandeczyć na zakładzie. I tutaj nam pod domami czyszczą patelnie (rodzaj naczepy do przewozu kruszywa) i się plandeczą dopiero. Odmuchują kompresorem. Wytwarza się ogromny pył z tego. - opowiadają.

Trzuskawica zatruwa życie mieszkańców Sitkówki


Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska i jego zapowiedziane kontrole

- Ja od trzech lat wysyłam wnioski do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska (WIOŚ). Realizuje je Pan Kamil Sarnecki. Zorganizował kontrolę ale oczywiście zakład był wcześniej poinformowany. Twierdzą, że takie są przepisy. w godzinach popołudniowych nie mogli przeprowadzić kontroli bo jak twierdzą urząd wtedy nie pracuje. Jak zakład wie o kontroli to oczywiście ogranicza produkcję i procesy technologiczne. Jeździ mniej samochodów ciężarowych. Podobnie robili podczas badania hałasu. Nagle ciężarówki zniknęły. - informuje jeden z mieszkańców Sitkówki.

- Kolejny któryś wniosek do WIOŚ to było w zeszłym roku. Mieli badać pomiary hałasu i emisję pyłów ale nie na zawartość produktów które się unoszą w powietrzu tylko na PM 2,5 i PM 10. Tylko to ich interesowało. Oczywiście PM 2,5 wyszło duże przekroczenie. W ciągu 70 dni było przekroczenie przez 30 dni a zgodnie z przepisami w ciągu roku tylko 28 dni może być przekroczone. Czujnik był zamontowany przez 70 dni na budynku mieszkalnym. Co tydzień przyjeżdżali na wymianę filtrów. Chciałem zrobić zdjęcia tych filtrów czy pył jest na nich osadzony to mi nie pozwolili. Potem przysłali zestawienie w formie wykresu. Co ciekawe razem z informacją, ze urządzenie pomiarowe którym testowali nie można wykorzystać w celu negocjowania warunków decyzji zintegrowanej na działalność zakładu. To urządzenie WIOŚ nie ma akredytacji. To po co to robili w takim razie? - opowiada mieszkaniec Sitkówki.

- Potem były pisma, ze wysłali do zakładu wytyczne obligujące Trzuskawicę do poprawy sytuacji w ciągu 30 dni. Potem 60 dni. I tak się to kręci w kółko po dzień dzisiejszy. - dodaje mieszkaniec.

Gmina dogadana z Trzuskawicą?

- Gmina milczy na temat naszej sytuacji. Przyznają się, że znają problem. Ale żadnej informacji medialnej o sytuacji, że coś się dzieje. O zanieczyszczonym powietrzu, że zakład utrudnia ludziom życie nie ma nic. Albo się boją albo są dogadani z zakładem. Gmina nie wystawi żadnego publicznego postu, który obciążałby złą opinią zakład. Od dwóch tygodni wysyłam im zdjęcia przez messengera. Proszę ich bardzo o opublikowanie i poinformowanie o problemie. Dla mnie problem skradzionej hulajnogi w gminie nie jest problemem. Czym się chwalą albo dniem kota albo dniem sowy. Wszystko publikują takie pierdoły. a jak ja im wysyłam zdjęcia, że codziennie trują ludzi to mi pani odpowiada, że urząd to nie jest miejsce do takich spraw. Ja jej napisałem w końcu, że przyniosę im do urzędu wiaderko tego syfu z Trzuskawicy to może zmienią zdanie... - żali się jeden z mieszkańców Sitkówki.

- Rozwiązaniem problemu byłoby umieszczenie w sąsiedztwie zakładu całodobowej stacji do pomiaru pyłów. Pomysł taki zgłaszaj jeden z radnych gminy Nowiny. Oczywiście nie został zrealizowany bo wójt stwierdził, że to będzie kosztować kilkanaście tysięcy a on na to nie ma pieniędzy. Ale żeby rozdać miliony na nagrody to już ma. Taka stacja monitorująca stoi na cementowni. I tam jest czyściutko. A u nas gmina odmawia. - dodaje mieszkaniec.

- Moim zdaniem obserwując problem od pięciu lat to sprawa jest dogadana. Tak ma być i koniec. Ignorują nas bo tu mieszka około 200 osób. Nawet z nazwy gminy nas usunęli. Kiedyś była gmina Sitkówka-Nowiny. Teraz same Nowiny zostały. Ale my tu żyjemy dłużej. Zanim powstało osiedle w Nowinach to tutaj domy stały od dawna. Miejscowość istniała zanim rozpoczęli produkcję wapienną. - dodaje.

- Gmina umywa ręce i twierdzi, ze robi wszystko co może zgodnie z przepisami. A wszystkie medialne rzeczy to cenzurują. Czysta propaganda sukcesu. Usuwają nawet komentarze na stronie gminy. Każdy komentarz dotyczący jakiejś nieudolności gminy lub Trzuskawicy jest usuwany. Problem mieszkańców jest ukrywany. Wszystko kasują żeby ludzie nie dowiedzieli się o naszym dramacie. - informuje mieszkaniec Sitkówki.

- Domyślamy się, że zakład ma powiązania z gminą. Do niedawna pracował tam mąż jednej radnej. Ale wyleciał za alkohol wtedy jego żona zaczęła wojować z Trzuskawicą i zapraszała Panią Jaworowicz. Ale wójt ją usadził szybko. - opowiada mieszkanka.

Trzuskawica zatruwa życie mieszkańców Sitkówki


Miasto Kielce umywa ręce

- Ja chciałbym zaapelować do Pana Wenty. Był Pan u nas na Sitkówce razem z wójtem na spotkaniu. Pokazał się Pan, naobiecywał i nic nie zrobił. Czy Pan kiedyś zadba o Sitkówkę? Jesteśmy kielczanami. Płacimy podatki. Chcemy mieszkać jak ludzie. - apeluje do prezydenta Kielc jeden z mieszkańców Sitkówki w nawiązaniu do spotkania, które odbyło się pod koniec 2018 roku.

- Jak było spotkanie z Trzuskawicą to z Kielc przysyłali wiceprezydenta od edukacji. Wtedy jeszcze Różyckiego. Tu powinien przyjechać prezydent Wenta a zamiast tego przysłał niemerytorycznie przygotowanego zastępcę od edukacji. A jak była kampania to plakaty Bogdana Wenty wisiały na naszych płotach. Po wyborach się na nas wypiął. Cały czas tylko obiecanki. Już cztery lata obiecują nam pasy. Nawet przejścia dla pieszych nie ma na Chorzowskiej. A dzieci chodzą na busy na przystanek. - opowiadają mieszkańcy.

- Dzwoniłem wielokrotnie do Straży Miejskiej to nam mówią, że to jest poza Kielcami i to nie ich sprawa. Prosiłem, żeby tym dronem przylecieli co sprawdzają ludziom kominy. Odmówili. - dodaje mieszkaniec Sitkówki.

Trzuskawica zatruwa życie mieszkańców Sitkówki


Trzuskawica ma sposoby na kontrole?

- Ludzie którzy pracują na Trzuskawicy zostali zmuszeni do podpisywania jakiś pism, że nie mogą wynosić informacji poza zakład. Ja rozumiem, że oni się boją. Chcą pracować. Ale w takich warunkach nie da się żyć. Gmina nie reaguje. Miasto nie reaguje. A podatki od nas biorą. Radni sobie podnoszą pensje o sto procent. Dla Korony 2,5 miliona znowu a my nawet przejścia dla pieszych nie możemy się doprosić. My chcemy tylko mieć drogę i czyste powietrze. - żali się mieszkanka Sitkówki.

- Jak jeszcze pracowałem na zakładzie to była kontrola z Sanepidu. Mieli sprawdzić jakie jest zapylenie na terenie zakładu. Dostawaliśmy takie czujniki. Tylko wtedy z tym czujnikiem musiałem siedzieć w sterowni żeby nie wychodzić na zewnątrz. Oni mają sposoby na każdą kontrolę. Można wieczorem przejechać się na Posłowice od tej strony widać gdzie Trzuskawica zrzuca kamień z kruszarek. Widać to dobrze w nocy. Wodą nie leją wtedy. - dodaje mieszkaniec Sitkówki.

- Wzmożona aktywność zakładu odbywa się popołudniami i nocą. Wtedy nie ma już żadnych ograniczeń. Wtedy jest otwieranie filtrów na piecach. W nocy są przeważnie otwarte. Zakład nie ma zbytu na cały ten pył filtrowy - odciągnięty. Nie potrafią się tego pozbyć za każdym razem to utwardzają sobie tym pyłem teren. Podsypują. To przy piecach jest podsypane. To jest do udowodnienia tylko trzeba wejść na zakład. - informuje mieszkaniec Sitkówki.

- Niemal codziennie jest dramat z tym zapyleniem. Owszem bywał taki okres. Nieraz nawet dwa tygodnie, że wszystko było w normie. Może wiało w drugą stronę a może mieli przez covid zmniejszoną produkcję to nie wiemy. Ale to były dwa tygodnie spokoju i normalności a potem znowu to samo. - opowiada mieszkanka.

- W powietrzu można wyczuć posmak i zapach chemii. Wcześniej w zakładzie był numer alarmowy całodobowy, gdzie osoba odbierała i można było coś zgłosić. Komunikacja na daną chwile była. W tym momencie nie ma. Powiedzieli, że było wiele niemiłych telefonów ze strony mieszkańców. Ale jak my mamy być spokojni żyjąc w takich warunkach? Mówimy o problemie i odbijamy się od ściany. Oni problemu nie widzą. Nasza frustracja sięga zenitu. - opowiadają mieszkańcy.

- Chodnik nam zrobili. Ekrany nam zrobili od nowego roku miały być sprzątane z tego osadu raz w miesiącu. Do tej pory jeszcze nie było nikogo. Jak był czysty to wójt stał i robił sobie zdjęcia. Jak go zapraszałem, żeby zobaczył jak teraz to wygląda to już nie chciał przyjechać. Prezydent Wenta się zaszył u siebie i tutaj nie zagląda wcale. Już poparcia nie dostanie od nas. - dodaje jeden z mieszkańców.

- Oni mogliby te kruszarki przestawić dalej w dole. Mają ogromny teren. Ale nie przestawiają niżej bo mają problem z transportem. Samochody nie chcą jeździć po całej kopalni bo nie ma dróg technologicznych w dobrym stanie tylko są kamieniste. Kierowcy twierdzą, że tną opony. No to zakład jest tak dobry dla swoich odbiorców, że postanowił przybliżyć produkcję bliżej i to powoduje większą uciążliwość dla okolicznych mieszkańców. Nie inwestują nawet w drogi u siebie na zakładzie. Celowo żeby mieć niższe koszty. - informują mieszkańcy Sitkówki.

Trzuskawica zatruwa życie mieszkańców Sitkówki


- W moim odczuciu jest coś niepokojącego w robieniu badań przez urzędy sprawujące nadzór. Bo zakład wszystko wie wcześniej. Pomiary natężenia hałasu miały być robione bez powiadomienia zakładu a oni i tak wszystko wiedzieli. Nagle ciężarówki zniknęły. Można się domyślać, że zakład trzyma wszystkich którzy mają możliwość wywrzeć jakiś nacisk na nich. My się nie liczymy wcale. Ludzie nie są dla nich ważni. Najważniejsza jest kasa. Potem stoją na boisku w Nowinach i się klepią z wójtem po plecach i robią sobie zdjęcia. I tam Trzuskawicę można pokazać na stronie gminy. Ale jak pylą to już nie. To jest absurd gdy mówią że wspierają sport. Kupią koszulki a z drugie strony trują młodzież, która chciałaby się rozwijać. - opowiada jeden z mieszkańców.

- Ostatnie spotkanie z Trzuskawicą było tuż przed świętami w grudniu. Poinformowali nagle z dnia na dzień, że chcą się spotkać. Ale powodem to była wizyta Pani Jaworowicz. Dowiedzieli się, że ma przyjechać. Podczas tego ostatniego spotkania w grudniu zaniosłem zapisy wideo trzy miesiące wstecz od tego grudnia. Wyszczególniłem sobie dni w których zapylenie było najbardziej uciążliwe. W pewnym momencie to nic nie było widać na kamerze tylko przelatujący pył. Tak było to intensywne. Obejrzeli ale zero komentarza na ten temat. Tylko wesołych świąt. I dajcie nam czas do czerwca wtedy wszystko się zmieni. I tak obiecują pięć lat prawie. Obawiamy się, że dojdzie do jakiejś tragedii. - informuje mieszkaniec Sitkówki.

Mieszkańcy planują w najbliższym czasie protest skierowany przeciwko zakładowi Trzuskawica. Będzie to blokada drogi dojazdowej do zakładu. Dodatkowo zapowiadają skierowanie do sądu pozwu zbiorowego przeciwko uciążliwej działalności Trzuskawicy. Dokumentacja fotograficzna zbierana jest od wielu miesięcy.

Trzuskawica zatruwa życie mieszkańców Sitkówki


fot.własne, mieszkańców, fb trzuskawica cup

Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść opublikowanych komentarzy. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą z tego tytułu ponieść odpowiedzialność cywilną lub karną. Ponadto redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania komentarzy wulgarnych, zawierających linki lub nieodnoszących się do treści merytorycznej itp.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------