Mistrzowie Polski zremisowali wyjazdowe spotkanie w ramach Velux EHF Champions League z THW Kiel. Mimo dobrej gry Vive w Sparkassen Arenie padł wynik po 28. Wcześniejsze dwie wygrane z zespołem z Kilonii pozostawiły po spotkaniu niedosyt zarówno u zawodników jak i kibiców.
Podopieczni Talanta Dujszebajewa rozpoczęli spotkanie w składzie: Losert - Aginagalde, Tkaczyk, Bielecki, Buntić, Strlek i Cupić. Od pierwszych minut spotkania zaznaczyła się wyraźna przewaga kielczan utrzymująca się na poziomie 2-3 bramek. Szybkie i skuteczne kontrataki Vive pozwoliły zakończyć pierwszą połowę z wynikiem 16 do 13 dla kielczan. W drugiej części spotkania do głosu doszli gospodarze, którzy już po 10 minutach zremisowali a nawet wyszli na prowadzenie. Kielczanie gonili rywala doprowadzając do wyrównania. Z bardzo dobrej strony pokazał się Michał Jurecki, który zdobył aż sześć bramek. Dramatyczna końcówka spotkania w której przy stanie po 28 za faul na Mateuszu Jachlewskim sędziowie z Hiszpanii zamiast podyktować rzut karny zdecydowali o wykonaniu rzutu wolnego. W ostatnich minutach meczu urazu kolana doznał Krzysztof Lijewski i musiał opuścić parkiet. Mimo remisu zespół z Kielc nadal zachowuje szansę na drugie miejsce w grupie B Velux EHF Champions League.
- Mogę powiedzieć, że jestem zadowolony ale nie tyle, że szczęśliwy. Musimy kilka elementów poprawić w grze i wtedy w następnych meczach pokażemy jeszcze lepszą piłkę ręczną. Nie każdemu udaje się tutaj osiagnąć taki wynik. Czujemy się coraz mocniejsi i gramy dalej! - powiedział po spotkaniu szkoleniowiec Vive Targów Kielce Talant Dujszebajew.
fot.fot. Patryk Ptak/VTK
