Mecz z Chambery był niezwykle istotny dla kielczan. Wygranie go bądz zremisowanie zapewniało bowiem mistrzom Polski pierwsze miejsce w swojej grupie.
Początek meczu był taki jakie życzyli sobie kibice i zawodnicy. Vive po kilku minutach wygrywało 4-2. Ale chwilę potem dała o sobie znać przypadłość kieleckiego klubu czyli gra falami. Kielczanie dosłownie stanęli w miejscu a Francuzi z rewelacyjnym w tym fragmencie Damirem Bicaniciem nabrali wiatru w żagle i odskoczyli gospodarzom aż na 7 goli. Słabo w kieleckiej bramce spisywał się Sławomir Szmal, który jeszcze w pierwszej połowie został zmieniony. Na parkiecie pojawił się Venio Losert i jak się później okazało był on jednym z bohaterów meczu.
Kilka udanych interwencji Chorwata i zmiana obrony na 5-1 z wysuniętym Mateuszem Jachlewskim zaczęła przynosić efekty i pogoń Vive okazała się na tyle skuteczna, że na tablicy świetlnej w 30 minucie widniał wynik 18-17 dla kielczan.
Świetny początek drugiej połowy pozwolił Vive osiągnąć kilku bramkową przewagę, która utrzymała się już do końca meczu. Zwycięstwo w 9 z rzędu meczu Ligi Mistrzów stało się faktem i kielczanie mogli się cieszyć wraz z kompletem publiczności z pierwszego miejsca w swojej grupie. Dodajmy, że taka sytuacja zdarzyła się polskiej drużynie po raz pierwszy w historii.
Vive Targi Kielce - Chambery Savoie 36:32 (18:17)
Marcin Żelazny 17.02.2013