„Nic dwa razy sie nie zdarza i nie zdarzy. Z tej przyczyny zrodziliśmy sie bez wprawy i pomrzemy bez rutyny”. Po długiej chorobie, 1 lutego 2012 roku, w wieku 89 lat, zmarła laureatka Literackiej Nagrody Nobla, poetka Wisława Szymborska.
Błogosławieństwem jest odejść we śnie, choć tego, traktująca życie z ironią pisarka, nie mogła akurat przewidzieć. Jej tomiki wierszy tłumaczono na 40 języków. Zawsze skromna, nieco zamyślona i jakby niedowierzająca sile swej poezji. Unikała publicznych wystąpień, gardziła sławą. Była zwyczajna w swej niezwykłości.
Kiedy w 1996 roku dostała Nobla, całe wydarzenie nazwała „tragedią sztokholmską”. Pisała mało, ale zawsze trafiała w sedno, bo „nie ma pytań pilniejszych, od pytań naiwnych” Przesiewała słowa przez sito, nie pomijając żadnego z tematów. Oprócz wierszy wydała także zbiór felietonów pt. „Lektury nadobowiązkowe”.
Kwintesencją patrzenia na życie, niechaj będzie ten oto utwór poetki, który w obliczu Jej śmierci nabiera zupełnie innego znaczenia:
„Tu leży staroświecka jak przecinek autorka paru wierszy.
Wieczny odpoczynek raczyła dać jej ziemia, pomimo,
że trup nie należał do żadnej z literackich grup.
Ale też nic lepszego nie ma na mogile oprócz tej rymowanki, łopianu i sowy.
Przechodniu, wyjmij z teczki mózg elektronowy
i nad losem Szymborskiej podumaj przez chwilę.” (W. Szymborska „Nagrobek”)
Anna Stanisławska 01.02.2012
fot.znanipolacy.republika.pl