Podczas czwartkowej sesji Rady Miasta, Robert Siejka opowiedział o swojej historii zatrudnienia w Urzędzie Marszałkowskim. Nie brakowało dosadnych sformułowań zmierzających do tego, że jest szykanowany, zaś marszałek Adam Jarubas robi to celowo.
Z porządku obrad zdjęto jednak punkt dotyczący uchwały, której celem miało być bliższe przyjrzenie się całej sprawie. Na samym początku sesji wiceprzewodniczący Rady przyznał, że złożył wymówienie z pracy. Informację o tym, iż zostało ono przyjęte, otrzymał przed rozpoczęciem obrad.
Robert Siejka był bezrobotny tylko jeden dzień, gdyż w piątek dostał etat w miejskiej spółce. Bez udziału w konkursie (bo taki nie został ogłoszony) objął kierownicze stanowisko w kieleckim Przedsiębiorstwie Gospodarki Odpadami. Nie jest tajemnicą, że radny, choć oficjalnie jest niezrzeszony, wspiera koalicję popierającą prezydenta Wojciecha Lubawskiego.
W przeszłości już kilkakrotnie zmieniał ugrupowania polityczne. Należał do Sojuszu Lewicy Demokratycznej, z którego przeszedł do Platformy Obywatelskiej, zaś w listopadzie 2015 roku, po przegranych wyborach parlamentarnych wystąpił z partii. Podkreślał wówczas, że kierowały nim względy osobiste.
Przypomnijmy, że dzięki głosom dwóch radnych niezrzeszonych, tj. Roberta Siejki oraz Jana Gierady, koalicja Prawa i Sprawiedliwości oraz Porozumienia Samorządowego Wojciecha Lubawskiego ma większość w kieleckiej Radzie Miasta.