Graffiti "ozdobiło" nowe przystanki autobusowe na ulicy Jagiellońskiej. Bazgroły pojawiły się na dwóch przystankach po obu stronach ulicy w sąsiedztwie Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej.
Inwestycja, którą zainteresowało się już Centralne Biuro Antykorupcyjne nadal nie jest zakończona. W związku z niedotrzymaniem przez wykonawcę pierwotnego terminu miasto nie otrzymało zwrotu środków z Unii Europejskiej, która pokrywa koszty w 85 procentach. Z racji tego powstał deficyt w budżecie miasta załatany kredytem bankowym za który zapłacą kieleccy podatnicy. Przystanki stały się pośmiewiskiem nie tylko kabareciarzy ale także krajowej społeczności poprzez mało pochlebne informacje ogólnopolskich stacji telewizyjnych.
Niektóre "perony przystankowe" bo tak brzmi fachowa nazwa przystanku wraz z infrastrukturą (zatoka, chodnik, krawężniki) za średnią cenę 400 tysięcy złotych, zostały dopuszczone do użytkowania przez mieszkańców miasta. Na większości nadal nie ma ławek, gdyż główny wykonawca sopocka firma Betonox boi się, że zostaną one zdewastowane przez co Miejski Zarząd Dróg w Kielcach nie odbierze w takim stanie przystanku. Ciekawe czy z tłumaczeniem zgadzają się starsi ludzie, którzy muszą swoje odstać w oczekiwaniu na przyjazd autobusu. Miejmy nadzieję, że nowe "ozdoby" spodobają się w MZD bo idąc tym tokiem rozumowania wykonawca wkrótce zacznie rozbierać dopiero co postawione "perony przystankowe".
Kliknij w zdjęcie, żeby zobaczyć galerię: Zdewastowane nowe przystanki na ulicy Jagiellońskiej 28.09.2015.
/GK/ 28.09.2015
