Jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej z gminy Bliżyn nie będą wyjeżdżały do gaszenia pożarów traw i nieużytków. Zaskakującą decyzję o zawieszeniu udziału strażaków w tego typu akcjach wydał włodarz tego samorządu Mariusz Walachnia. To ma zmniejszyć ryzyko zarażenia się koronawirusem.
Decyzji wójta w tej sprawie już nie znajdziemy na stronie gminy Bliżyn. Była w nim mowa o zawieszeniu wyjazdów OSP do pożarów traw oraz prośba do mieszkańców do obserwowania swoich posesji. Każde podpalenie ma być zgłaszane policji i prokuraturze. Pojawiło się za to dłuższe wyjaśnienie Mariusza Walachni. Na samym początku informuje, że w zeszłym roku na terenie samorządu strażacy wyjeżdżali do pożarów traw 148 razy. Wójt przyznał, że problem co roku nasila się wiosną a wcześniej pożary wzniecane były po zakończeniu lekcji w szkołach.
„Łudziłem się że ten rok będzie inny z uwagi na epidemię, ograniczenia w poruszaniu się, że troska o zdrowie i bezpieczeństwo nas wszystkich będzie priorytetem. Niestety od tygodnia, gdy tylko zrobiło się słonecznie i sucho straż pożarna wyjeżdża codziennie po kilka razy. Czas już skończyć z tą głupotą i niefrasobliwością.” - pisze wójt Mariusz Walachnia.
Włodarz Bliżyna ponownie zaapelował do rodziców, by zwracali uwagę na swoje dzieci. Dodał, że informacje o gromadzeniu się młodzieży będą przekazywane policji. Mariusz Walachnia podkreślił, że strażacy sami nie zwalczą plagi podpalania traw. Potrzebne jest wsparcie mieszkańców gminy.
Na koniec wójt uspokaja: „Bezpieczeństwo mieszkańców w żadnym razie nie będzie zagrożone. Oczywistym jest, że przypadku zagrożenia zdrowia i życia straż dojedzie na czas. Oceny takiej dokona Państwowa Straż Pożarna i w zależności od zagrożenia zadysponuję odpowiednie siły i środki.” - informuje Mariusz Walachnia.
Sprawę jako pierwszy opisywał branżowy portal pożarniczy remiza.com.pl.